Wednesday, March 23, 2011

skad to sie wzielo

Bedac w ciazy bardzo czekalam na porod i obiecywana mi przez wszystkie matki ogromna fale milosci, szczescia, i ogolny hormonalny high. Ku mojemu rozczarowaniu, nic takiego nie nastapilo. Po porodzie odczuwalam niesamowite zmeczenie, lekkie niedowierzanie, i strach. Wszystkie te emocje jakos sie z czasem unormowaly, zycie nabralo jakiego takiego rytmu, Stokrota rosla w sile, i nie wiadomo skad wkradlo sie we  mnie znienacka poczucie milosci do dziecka. Nie jestem w stanie powiedziec kiedy i jak sie zaczelo, ani kiedy zaczelam zdawac sobie z niego sprawe. Po prostu jest, teraz, jakby od zawsze. Nie w formie szalenczych wybuchow czulosci (chociaz owszem, one tez sie zdarzaja;), ale stale i niezmienne jak przeplyw krwi. Niezatrzymywalna, spokojna, pewna milosc.

1 comment: