Friday, March 11, 2011

O rzeczach

Fajnie jest miec rzeczy. W obecnym klimacie promujacym antykonsumpcjonizm and antymaterializm nie jest to zbyt moda ani popularna postawa. Niemniej jednak, wczoraj wieczorem lezalam na moim starym, wysluzonym materacu i pomyslalam sobie, ze jest fajny. I przypomnialo mi sie takie zdarzenie z dziecinstwa: Gwiazdka, '87 rok, ogromy prezent pod choinka, przykryty kocem w krate. Po odpowiednich ceremoniach koc zostal sciagniety i oczom moim ukazal sie rozkladany tapczanik, ktory dla mnie kupili rodzice (juz wtedy wiedzialam, ze to nie Mikolaj:), wystawszy w jakichs nieludzkich kolejkach w meblowym. Strasznie sie cieszylam. Nie z samego tapczana jako takiego, ale z okazji posiadania MEBLA. Wydawalo mi sie to niesamowicie dorosle. Prawdziwy MEBEL ktory jest MOJ WLASNY. No! To dopiero, taka mala dziewczynka a ma taki duzy tapczan. Inne, typowe juz prezenty jak gry czy ksiazki nie zrobily na mnie nigdy takiego wrazenia. No i jak to sie stalo, ze ten zachwyt przedmiotami gdzies mi zginal? Zapomnialam jak to fajnie jest byc DOROSLYM i kupowac "prawdziwe rzeczy". Mam tapczany, polki, biurka, krzesla, garnki-nie sa ani takie fajne jakbym chciala, ani designowe, ale kurcze, moje wlasne! Moge z nimi robic co mi sie zywnie podoba, ustawiac po domu, przenosic, albo pociachac siekiera na kawalki, jezeli bede miala taka fantazje. I co, nie jest to fajne?!

No comments:

Post a Comment