Friday, June 8, 2012

bialo czerwono

Moglam sobie pozwolic na obejrzenie dzisiejszego meczu, bo mial miejsce o godzinie 12 w poludnie. Stokrota w przedszkolu, a mama z tata spokojnie zasiedli sobie w pubie nad piwem i ogladali. Fajnie bylo, zwlaszcza jak wygrywalismy! Nawet napisalam o tym na faceboooku, a potem sie przestraszylam ze wszyscy moi znajomi uznaja mnie za okropna matke, co to dziecko porzuca w przedszkolu, a sama szlaja sie po barach:) Niemniej tak wlasnie zrobilismy. Pub byl, swoja droga, Chorwacki i milo mi zakomunikowac ze wszyscy Chorwaci zgodnie kibicowali Polsce. Moze dlatego ze tez maja bialo-czerwone kolory? A moze dlatego ze nie lubia Grekow? Ja w ramach patriotycznego obowiazku kupilam sernik, bialy z czerwona galaretka na wierzchu. Pycha, nie ma to jak sluzyc krajowi w ten sposob:) 
Stokrota wspina sie na wyzyny w swoich doswiadczeniach slownikowych. Mamy taka zabawke, Mr. Potato Head, nie wiem jak to sie po polsku nazywa. Plastikowy ziemniak do ktorego przyczepia sie oczy, buzie, rece, kapelusz, itp. -poszczegolne, wymienne czesci ciala i garderoby. Stokrota kompletuje pana ziemniaka i mowi do siebie: "oko" , "szaj" (buzia-weg.), "hand" (reka -ang.). Nauczyla sie tez wreszcie oprocz zaprzeczenia (wszechobecnego NOOOOOOOO), takze potwierdzenia. Nie wiem dlaczego, ale "Tak" to po Stokrotkowemu dobitne "Haj!". Jakby po japonsku, ale z tego co wiem w przedszkolu Japonczykow nie ma. Tak wiec na pytanie "chcesz ciastko" Stokrota odpowiada zdecydowanie "Haj!" kiwajac zamaszyscie glowa.

Tuesday, June 5, 2012

brrrr

Slyszalam ze podobno w Polsce zimno... Moja ciocia ogrzewa mieszkanie weglem i nawet teraz musi palic w piecach! W czerwcu! Inna sprawa, ze jej mieszkanie jest naprawde bardzo zimne i wilgotne, na parterze przedwojennej kamienicy. U nas bylo juz tak cieplo, ze Stokrota biegala sobie pod fontanna w parku. Teraz troche zimniej, ale nie narzekam. Ja tam nie lubie upalow.
W pracy mam stresujacy okres, jak juz pisalam ostatnio. Organizuje konferencje/warsztaty pod koniec czerwca i mnostwo organizacyjnych problemow mi sie pojawia. Musialam dzisiaj znalezc restauracje ktora zarezerwuje mi stolik na siedemnascie osob - a wbrew pozorom nie jest to latwe zadanie w zatloczonym Nowym Jorku, zwlaszcza jak sie nie ma fortuny do wydania. No ale zalatwilam! Teraz pozostaje upewnic sie ze wszyscy uczestniczy dojada bezpiecznie na miejsce, przejda bez problemow przez kontrole imigracyjna i znajda swoj hotel. A potem tylko przygotowac swoja prezentacje - bagatela!

Friday, June 1, 2012

stokrotowanie

Znowu bedzie o Stokrocie... A kiedy nie jest?:) Stres mam w pracy straszny, wiec myslnie o mojej coreczce jest forma relaksu.
Mysle sobie jaka jest cudowna. Sliczna, doskonale uformowana, bezbledna po prostu. Niektore mamy podobno po urodzeniu dziecka nie moga sie napatrzec na jego paznokietki, doleczki, czy brzuszek. Mnie ten etap ominal: po porodzie bylam niestety glownie przejeta soba, moja blizna po cesarce, i innymi malo przyjemnymi pamiatkami po ciazy. Stokrota budzila we mnie lek i lekkie zdziwienie, nie mialam czasu jej podziwiac w wirze karmien i przewijan. Teraz chyba odbijam sobie ten etap, i nie moge sie nadziwic jakie piekne dziecko urodzilam. Maly mechanizm ktory dziala bez zarzutu, doskonale raczki chwytajace wszysko z malpia zwinnoscia, nozki ktore wydluzaja sie tak szybko ze nie nastarczam butow, wypiety brzuszek ktory jest dla Stokroty zrodlem nieustannej radosci (mozna go odkrywac, przykrywac, bebnic po nim rekami, albo malowac pisakiem), no po prostu caloksztalt tego cudu powala mnie na kolana swoja doskonaloscia. 
W zwiazku z faza zwariowania na punkcie swojego dziecka, dogonila mnie tez faza "jestem zla matka". Bo Stokrota do przedszkola chodzi, cztery dni w tygodniu. I w przedszkolu nie mowi. Tak jak w domu rzuca przypadkowymi slowami: zaba, pilka, banan, itp. tak w przedszkolu podobno ani be ani me. Na nic zachecanie przez panie, namawianie, przekonywanie - Stokrota nie mowi nic. Podobno usmiecha sie, smieje, gestykuluje - ale slowa nie powie. Nie martwi mnie sam fakt niemowienia - przeciez w koncu zacznie, nie ma innej mozliwosci. Ale martwi mnie ze nie wiem dlaczego. Moze ona tego przedszkola nie lubi? Moze jeszcze niedojrzala do bycia beze mnie? A moze jest autystyczna i nie nawiazuje kontaktu z ludzmi? Moze przez chodzenie do przeszkola zrobi sie niesmiala? Moze robimy jej krzywde uzywajac trzech jezykow? No i niestety, Stokrota nie powie mi czy lubi przedszkole - bo nie mowi!