Saturday, February 25, 2012

mea culpa

Nie moge juz. Jestem wykonczona, ciagne na ostatnich nogach. Konferencje mam i prezentacje we wtorek. Meza mam ktory narzeka. Dziecko mam ktore od trzech dni odmawia pojscia spac o godnej porze. Gonie gonie i gonie i nie moge dogonic czasu (jak to mawia moj ojciec kiedy wpadnie w melancholijny nastroj. czyli prawie codziennie). Wczoraj wieczorem lezalam w lozku i myslalam o tych wszystkich biednych ludziach na emeryturze, ktorzy maja takie puste zycie, nikt ich nie potrzebuje, nic nie musza, na nic nie czekaja. Wiem ze sa tacy, bo moja rodzona matka przechodzila przez kryzys po przejsciu na emeryture, i dlugo jej zajelo przestawienie priorytetow (bardzo pomogl kurs malarstwa !). Gdzie ja to bylam. Acha. No wiec myslalam i liczylam na to ze mnie to podniesie na duchu, ze mam takie aktywne zycie, tyle spraw, tyle nadziei, tyle planow. A tu nic. W ktorym momencie aktywne zycie jest ZBYT aktywne? I skad czlowiem ma wiedziec ze ten punkt wlasnie osiagnal? Bo mi jakos daleko to jakkolwiek szeroko pojetej nirwany. Dlaczego nie mam w mieszkaniu zadnej wolnej powierzchni, bo wszedzie cos lezy? Dlaczego nie robie bio-ekologicznych obiadkow dla dziecka? Dlaczego gora prania ma wysokosc jednego metra? I dlaczego nie mam do cholery jakiegos kosza na to pranie, skoro planuje go kupic juz od roku? Gora prania sobie lezy w sypialni i rosnie, a moja mama jak tu byla to stwierdzila ze "pachnie". Czy pranie rzeczywiscie smierdzi? Nie ma tam przeciez zasikanych pieluch, skarpet sportowcow, ani zadnych niezwyklosci. Nie jestesmy spoconymi nastolatkami. Ale od czasu tego komentarza co spojrze na to pranie, to czuje sie jak ostatni brudas. Kolejny kamyk do koszyka win matki pracujacej.

Tuesday, February 21, 2012

moj detoks

Czytam sobie Manna. A co, nie wolno mi? Moja lekture przez wiekszosc roku stanowia romanse Nory Roberts, jej kryminaly ktore pisze pod pseudonimem J.D. Robb, ksiazki o wampirach z serii Charlaine Harris, kryminaly Donny Leon, i inne takie smieciowatosci. Kilka razy w roku  - ale nie czesciej - dopada mnie niestrawnosc literacka i szukam jakiejs ksiazki ktora odnowi moj system i przygotuje na kolejna dawke smieci. Cos jak dieta detoks, po ktorej mozna wrocic do fast foodow. No i teraz wlasnie padlo na Czarodziejska Gore. Mam angielskie wydanie, i oto, juz na drugiej stronie, trafilam na ta perelke:

SPACE, ROLLING AND REVOLVING BETWEEN HIM AND HIS NATIVE HEATH, POSSESSED AND WIELDED THE POWERS WE GENERALLY ASCRIBE TO TIME. FROM HOUR TO HOUR IT WORKED CHANGES IN HIM, LIKE TO THOSE WROUGHT BY TIME, YET IN A WAY EVEN MORE STRIKING. SPACE, LIKE TIME, ENGENDERS FORGETFULNESS, BUT IT DOES SO BY SETTING US BODILY FREE FROM OUR SURROUNDINGS AND GIVING US BACK OUR PRIMITIVE, UNATTACHED STATE

To Hans Castorp jechal sobie pociagiem do sanatorium. Strasznie mam ochote pojechac sobie gdzies, gdzie bede mogla oderwac sie zupelnie od rzeczywistosci, spraw, zycia, zapomniec o tej calej bieganinie. A w sekrecie wam powiem, ze wlasnie to zrobie, juz niedlugo. 

Saturday, February 18, 2012

dwa potwory

 - "Wrr, wrr wrr" - warczy Stokrota nad jogurtem sniadaniowym, unoszac lapki z pazurkami w moim kierunku
  - "Wrr wrr wrr" - warcze w odpowiedzi znad kawy i drozdzowki, robiac na odczepnego mine Bardzo Strasznego Potwora
Odpowiada mi chichot niesamowity, chichot rozradowany, chichot zachwycony! Taki wybuch entuzjazmu dla mojego  odegranego od niechcenia potwora, mojej jednej glupiej miny, mojego porozumiewawczego spojrzenia! Ja ledwie dobudzona, wsysajaca kofeine kazda komorka ciala, niechetna calemu swiatu, robie tego potwora by dziecko sie odczepilo na chwile i zajelo jogurtem. A tu nagle okazuje sie ze jestem najlepsza na swiecie mama, najwspanialsza aktorka, cudownym objawieniem talentu. Bezgraniczyny zachwyt i uwielbienie maluja sie na twarzy Stokroty, a ja biore gleboki oddech, usmiecham sie, i produkuje kolejnego potwora. W koncu dla takiej publicznosci warto...

Wednesday, February 15, 2012

nie mow hop

Zapalenie ucha!. Zapalenie ucha, czy musze pisac wiecej? Mam za soba piec nieprzespanych nocy i rece wyciagniete do kolan od noszenia placzacej Stokroty, bo chociaz drobniutka jest, to jednak 10 kilo wazy. Spalismy na zmiane na materacu przy lozeczku. Ale ale, od poczatku ta wesola historia wygladala tak: Wysoka temperatura przez cztery dni i noce (czyli 102-103 Farnheita, cholera, za kazdym razem musialam to przeliczac na nasze). Spadek goraczki wysypka rozowa na ciele. O ile temperature ignorowalismy i zgodnie z zaleceniem lekarza traktowalismy tylenolem, to wysypka zmusila mnie do podrozy na Manhattan do pani doktorki. Pani doktorka, sama  w wielkiej ciazy,  wlozyla Stokrocie latareczke do ucha i ozajmila: Roseola i zapalenie ucha. Roseola to, jak sie dowiedzialam, w zasadzie nieszkodliwy wirus. Zapalenie ucha to dodatek gratis, bakteryjny. Dla ciekawych, roseola to po polsku "trzydniowka" - http://www.meduzo.pl/trzydniowka/. W zyciu o czyms takim nie slyszalam! W zyciu! Jak powiedziakam rodzicom to mieli miny w typie: "Znowu ci amerkykanscy lekarze cos sobie wydumali!" No ale jak im powiedzialam ze dostala antybiotyk to sie uspokoili, bo moi rodzice to pokolenie proantybiotykowe. Penicylina byla chyba drugim slowem jakiego sie nauczylam, i do dzis pamietam zapach gabinetu zabiegowego (spirytusu?).

Saturday, February 11, 2012

OMG OMG

OMG OMG! Mialam wczoraj ta rozmowe. Zadzwonili punktualnie o trzeciej w piatek. To symboliczna godzina bardzo. No ale. Od razu  powiedzialo mi szanowne gremium: "Jest nas siedem osob, i kazda osoba ma jedno pytanie. Na rozmowe mamy 20 minut". Nie wiem czemu tak to precyzyjnie zapowiedzieli, ale zaczelam od razu w myslach kalkulowac ile mam czasu na kazda odpowiedz. Nie jestem dobra w kalkulacjach, wiec mnie to od poczatku troche przymulilo. W kazdym razie chyba dobre wrazenie zrobilam, bo dzisiaj (w sobote!) rano zadzwonila do mnie pani szefowa komisji i zaprosila mnie na rozmowe osobista na kampusie (tak tak, jezeli sie nie domyslacie chodzi o prace assistant professor na uniwersytecie). Tak wiec do teraz bylam jedna z dwunastu kandydatow, z ktorymi rozmawiali,  a stalam sie jedna z trzech, ktorzy dostali zaproszenie na kampus. Hurra! Ale teraz musze w ciagu dziesieciu dni przygotowac prezentajce i wyklad. Nie wiem jak ja to zrobie, ale martwic sie bede jutro, na dzisiaj zamierzam sie tylko cieszyc i sobie gratulowac. Dziekuje za wszystkie dobre fluidy wysylane przez Atlantyk w moim kierunku!
A Stokrota zeby utrudnic mamie zycie zafundowala sobie goraczke 39.5 w czwartek, ktora to z przerwami utrzymuje sie do dzis. Jej to najwyrazniej nie przeszkadza, bo broi jak zwykle. Mi tez w zasadzie nie przeszkadza, bo dzieki goraczce duzej spi. Jedynie Luby chodzi blady ze strachu, bo mu tesciowa zaszczepila strach przed jakakolwiek choroba. Juz sobie wyobraza Stokrote na ostrym dyzurze. Ojtam ojtam. Na razie pakujemy w nia tylenol, i sluchamy sie lekarza ktory powiedzial zeby poczekac do poniedzialku z jakakolwiek inna interwencja.

Tuesday, February 7, 2012

spelling bee

Oto wdrazamy sie w angielskojezyczne sciezki tego kraju. Stokrota przynisla z przedszkola swoje pierwsze angielskie slowo - mowi "sit down". Bardzo czesto go teraz uzywa, do siebie, do mnie, do lalek. Smieszne to jest, jak mowi zdecydowanym tonem: Sit down! Nawet sobie w wannie nakazuje: Sit down! I siada do wody. Z jednej strony sie ciesze ze mowi, ale z drugiej strony, to "sit down" zastapilo nasze "siedzi" ktorego zesmy z mama ja z wielkim trudem nauczyly. Na szczescie mowi jezszcze po polsku "koko" na ciastko:) A moze ma swoje preferencje anglojezyczna po tatusiu, ktory w niedziele wygral konkurs ortograficzy w lokalnym pubie. Razem z naszym kolega E. (Holendrem) stworzyli druzyne ktora pokonala rodowitych amerykanow w literowaniu takich slow jak: triglicerides, gonorrhea (sic!) i kakocracy. Do domu z duma przyniosl gre "bananagrams" oraz szesciopak piwa i teraz nie daje mi zapomniec o swojej wygranej. "Jak to jest byc zona zwyciezcy?" zapytal mnie dzisiaj rano. Mam nadzieje ze troche jego i Stokroty angielskich fluidow splynie na mnie podczas telefonicznej rozmowy o prace w piatek!

Saturday, February 4, 2012

Amerykanskie Sniadanie

Dzisiaj bylismy na Amerykanskim Sniadaniu. Amerykanskie Sniadanie serwowane jest w barze na rogu naszej ulicy, prowadzonym przez trzech Meksykanow. "Bar" to w zasadzie kompromis slowny pomiedzy "knajpa" a "bar mleczny" a "restauracja" - bo jak przetlumaczyc slowko "diner"? Chodzimy tam sobie czasami, kiedy ochota na boczek i syrop klonowy przesloni nam liczniki kalorii. Menu tradycyjnie amerykanskie- nalesniki, jajka na rozne sposoby, kielbaski i oczywiscie ulubione danie Stokroty  - French toast. Jest to chleb tostowy smazony z jajkiem, podawany na slodko z syropem klonowym. U mnie w domu tez sie smazylo chleb z jajkiem - ale nasz zwykly, zytni, i podawalo sie go z sola. Kazda wersja jest dobra. Nasz bar w dni powszednie obsluguje glownie lokalnych robotnikow - bo w poblizu mamy warsztaty samochodowe, salony meblowe, i sklepy z wyposazeniem wnetrz. Pracujacy w tych sklepach panowie, w wiekszosci Latynosi albo czarni, zywia sie wlasnie u naszych Meksykanow. Taka super meska ta knajpka, az testosteron paruje. Nawet mamy niedaleko salon sprzedazy Harleyow - chociaz ani mnie ani Lubego nie kusilo nigdy by tam wejsc i te Harleye obejrzec. W weekendy jednak bar ma bardziej zroznicowana klientele - studentow, rodziny, starszych panow. Sotkrota przynosi ze soba swoje wlasne czerwone krzeselko (w koncu to 50 metrow od domu) i czaruje przystojnego barmana mrugajac do niego znad zafoliowanego menu. Ja pochlaniam hektolitry kawy - bo dolewki sa sa darmo i oferowane sa chetnie (rowniez przez przystojnego pana barmana;). Lubemu nie przeszkadza ze jego dwie damy flirtuja w najlepsze, bo pograza sie w blogostanie wywolanym spozyciem 3000 kalorii. Potem wedrujemy do domu i spalamy te kalorie jak mozna najlpiej -poskramiajac kipiaca energia Stokrote, ktora umiera z zachwytu nad faktem ze ma oboje rodzicow w domu, w tym samym czasie.

Wednesday, February 1, 2012

szczur bury

Liczba zadowalajacyo przeprowadzonych dzisiaj wywiadow z lokalnymi mieszkancami: 1 (ale liczy sie podwojnie bo respondentka byla "mniejszoscia etniczna")
Liczba wypitych piw: 1 (Blue Moon white Belgian). Wcale nie chcialam pic piwa, ale w pubie bylam i wypadalo...
Liczba pochlonietych kalorii: 10256 . Jadlam nawet ogorki korniszony smazone w panierce. Zadziwiajaco dobre.
Liczba szczurow widzianych w metrze: 3. Albo szykuje sie epidemia, albo ja czesciej jezdze metrem, bo coraz czesciej te szczury widuje
Liczba slow wypowiedzianych dzisiaj przez Stokrote: 2 (mama i wow-wow)
Przewidywana liczba godzin snu: 6
Dobranoc.