Tuesday, February 7, 2012

spelling bee

Oto wdrazamy sie w angielskojezyczne sciezki tego kraju. Stokrota przynisla z przedszkola swoje pierwsze angielskie slowo - mowi "sit down". Bardzo czesto go teraz uzywa, do siebie, do mnie, do lalek. Smieszne to jest, jak mowi zdecydowanym tonem: Sit down! Nawet sobie w wannie nakazuje: Sit down! I siada do wody. Z jednej strony sie ciesze ze mowi, ale z drugiej strony, to "sit down" zastapilo nasze "siedzi" ktorego zesmy z mama ja z wielkim trudem nauczyly. Na szczescie mowi jezszcze po polsku "koko" na ciastko:) A moze ma swoje preferencje anglojezyczna po tatusiu, ktory w niedziele wygral konkurs ortograficzy w lokalnym pubie. Razem z naszym kolega E. (Holendrem) stworzyli druzyne ktora pokonala rodowitych amerykanow w literowaniu takich slow jak: triglicerides, gonorrhea (sic!) i kakocracy. Do domu z duma przyniosl gre "bananagrams" oraz szesciopak piwa i teraz nie daje mi zapomniec o swojej wygranej. "Jak to jest byc zona zwyciezcy?" zapytal mnie dzisiaj rano. Mam nadzieje ze troche jego i Stokroty angielskich fluidow splynie na mnie podczas telefonicznej rozmowy o prace w piatek!

3 comments:

  1. Gratulacje dla Meza, nie lada wygrana :)
    Trzymam kciuki za rozmowe!!!

    ReplyDelete
  2. Hahaha:) gratulacje dla Męża a Tobie powodzenia na rozmowie!!! Jestem przekonana, że żona zwycięzcy świetnie sobie poradzi!

    ReplyDelete