Swietowalismy Dziekczynienie. U znajomych,w Pennsylvani. Wrazenia? Trudno powiedziec, jako ze caly czas spedzilsmy z Lubym ganiajac za Stokrota po ich wielkim amerykanskim domu z wielka iloscia pokoi, lazienek, schodow i garazy. Jako ze nie mamy czesto okazji wypuszczania Stokroty poza srodowisko domowo-przedszkolne, nie zdawalam sobie sprawy ile niebezpieczenstw czycha na dziecko w pozornie nieszkodliwym obiekcie mieszkalnym. Kurcze, nie byl to jakis niezwykle nieprzystosowany dom: nie mieli szkla ani porcelany w zasiegu reki, nie mieli gniazdek elektrycznch z wystajacymi drutami, nie mieli psow amstafow ani nieogrodzonych balkonow. Nie zmienia to faktu ze Stokrota pakowala sie w klopoty z czestotliwoscia co piec minut. Slizgala sie na parkiecie. Lup w podloge. Przelazila pod stolem-lup w blat stolu. Otwierala i zamykala szafki - ciach po palcach, Wspinala sie na fotele -bum z fotela. Po prostu z tych swiat nie pamietam nic oprocz uspokajania zaryczonego, zasmarkanego dziecka ktore rozciera gluty w moja swiezo odprasowana Dziekczynna bluzke, I wierzcie mi, matczyna cierpliwosc i wspolczucie koncza sie po czwartym wylawianiu Stokroty spod tego samego stolu z tym samym guzem i tym samym rykiem. Dziecko. Dziecko. Dziecko. Twoi rodzice maja po doktoracie. Dlaczego dlaczego dlaczego nie moze zapamietac tego jednego eksperymentu. NIE WCHODZ POD STOL BO BEDZIE AUA!!!
Aj to rzeczywiście "aua". Ale z tego się chyba wyrasta...
ReplyDeleteHaha skąd ja to znam:) Ja jako prezent mikołajkowy dla naszego Chłopca poważnie rozważam zakup kasku i ochraniacza na zęby:) Pozdrawiam:)
ReplyDeleteCzekam na Swieta i mozliwosc tymczasowego przekazania opieki rodzicielskiej dziadkom!
ReplyDelete