Friday, May 6, 2011

these are a few of my favorite things

Co lubie w Nowym Yorku:
- Lubie ludzi. Skadkolwiek by sie nie bylo, w NYC mozna sie wpasowac. Jest pelen ludzi cudownie normalnych - np. nasza sasiadka wygladajaca codziennie przez swoje parterowe okno, i komentujaca wszystko, od ubrania Stokroty do psa dozorcy. Po prostu uniwersalny archetyp babci ktora kladzie sobie poduszke na parapecie i uczestniczy w zyciu ulicy. I jest NYC pelen ludzi cudownie nienormalnych (w sensie odstajacych od normy). Na naszej przecznicy mieszka transwestyta nie rozstajacy sie z ciemnymi okularami nawet w zimie, wielki bezdomny murzyn zyjacy ze swojej walizki, czterdziestolatek z irokezem puszczajacy radio na zewnetrzych schodach gdy tylko nadarzy sie okazja, i rozni tacy.
 - Lubie widok Manhattanu, to co Amerykanie nazywaja skyline, zarys drapaczy chmur na niebie. Niestety nie widze go z okna (moj czynsz bylby wtedy duzo wyzszy!), ale krotki spacer wystarczy by miec calkiem niezla panorame. Samego Manhattanu nie lubie.
 - Lubie fakt ze sprzedawczyni kawy w Dunkin Donuts, pani w piekarni, i chinska szwaczka (ktora zawsze skraca mi spodnie-niziutka jestem) rozpoznaja mnie i Stokrote i ze mna gawedza.
 - Lubie moc isc sobie do Metropolitan Museum i tonem wtajemniczonej zarzadac biletu za 1 dolar. Turysci nie wiedza ze cena biletow jest "sugerowana" i placa $20. Lubimy tam sobie ze Stokrota pochodzic, pomimo ze jak sie ostatnio dowiedzialam z praktyki, noszenie dzieci "na barana" jest surowo zabronione (????).
 - Lubie fakt ze bilety lotnicze do Europy sa w miare tanie i latwo dostepne i lot trwa tylko pare godzin, a nie kilkanascie jak z Kaliforni.

W sumie tak piszac uswiadamiam sobie ze duzo rzeczy lubie, chociaz zupelnie sie tego nie spodziewalam przeprowadzajac sie tutaj. W nastepnej notce ponarzekam na to czego nie lubie....

A Stokrota ma Infekcjeniewiadomojaka. Polega ona na goraczce, marudzeniu bezustannym, odmowie jedzenia, i okazjonalnym rozczulaniu matki nieprzytomnym 'biciem brawa', czyli klaskaniem w malignie oraz usmiechaniu sie ciagle bezzebnym usmiechem. I NIE TO NIE JEST ZABKOWANIE. Jestem zdania ze Stokrota zdecydowala sie zrezygnowac z mleczakow i poczekac na zeby stale.

2 comments:

  1. Laczymy sie w matczynych cierpieniach na tle niewiadomojakiej infekcji.
    Zdrowia, Stokroto!

    ReplyDelete
  2. No, ledwo sie trzymamy. Dzieki!

    ReplyDelete