Saturday, May 21, 2011

po niemiecku

Jestesmy w niemieckim miescie G. W niemieckim miescie G. historia kluje w oczy, pcha sie do rak, zadziwia za kazdym rogiem. Nie jestem jeszcze na tyle zamerykanizowana zeby jeczec z zachwytu na widok czegokolwiek starszego niz 100 lat, ale tutaj... ratusz z czternastego wieku, pelno zabytkowych kosciolow, no i te kamienice z muru pruskiego, jak domki z piernika. Niesamowite. I do tego czerwcowa pogoda, pachnie bez, kwitna kasztany, trawa sie zieleni - po betonowym krajobrazie Nowego Jorku czuje sie jak w bajce. Czasami ta bajkowosc troche mnie przeraza. Wszystko jest takie perfekcyjne i zadbane. Idealnie wypieczone drozdzowki zolca sie w wypucowanych gablotach pierkarni. Zadowolone mamy wioza na bagaznikach rowerow swoje usmiechniete blond-dzieci. Zadbana staruszka karmi pieska siedzac przy kawiarnianym stoliku. Czy to mozliwe? Kraj w ktorym nawet staruszki sa zadowolone z zycia? W ktorym niepelnosprawni moga sie swobodnie poruszac na specjalnie dostosowanych trasach? W ktorym ludzie zostawiaja laptopy w kawiarni na stoliku i ida do toalety bez obawy ze ktos je zgarnie? To niemozliwe. To jakies wielkie oszustwo, moze jak te wioski potiomkinowskie budowane dla cara Rosji? Najpewniej ci wszyscy zadowoleni faceci ida do domow i bija swoje zony, kobiety wymiotuja pysznymi drozdzowkami zeby nie przytyc, a staruszki zajmuja sie oszukiwaniem opieki spolecznej na wielka skale. A moze wszyscy mieszkancy miasta G. zamieniaja sie po zmroku w wampiry i poluja na nowoprzybylych. Chyba pojde do domu i zamkne zaluzje. Pa.

2 comments:

  1. Dobre:-) I pomyśleć, że póki co mieszkamy sobie w tym "raju":-) Jakiś czas temu w podróży z tegoż "raju" do Polski towarzyszyła nam 3-letnia dziewczynka, która mieszka tu od urodzenia a która z racji swoich polskich korzeni od czasu do czasu gości w naszym kraju ojczystym. Jako, że podróż trwała już dobrych kilka godzin dziewczynka co chwilę pytała czy daleko jeszcze. W końcu jak przekroczyliśmy granicę dziewczynka z uśmiechem na twarzy oświadczyła: "O już niedaleko, bo te brzydkie domy już są":-) Niesamowita spostrzegawczość 3-latki:-) Pozdrawiam

    ReplyDelete
  2. coz, moze z czasem dziewczynka doceni urok 'brzydkich' domow:) przynajmniej nie sa wszystkie cukierkowe i sterylnie czyste;)

    ReplyDelete