Saturday, May 12, 2012

pieprz i wanilia

Rozne rzeczy sie u nas dzieja. Znalazlam na dywanie gore popiolu. Patrze, patrze, a w mozgu mi neurony nie stykaja. Skad popiol na dywanie? Pieca nie mamy. Pozaru nie bylo. Sroda popielcowa dawno za nami. Dopiero widok Stokroty biegajacej wesolo z otwarta pieprzniczka rozjasnil mi w glowie. To nie popiol, to wystarczajaca ilosc pieprzu by doprawic hektolitry kapusniaku (bo ja kapusniak z pieprzem lubie, taka dygresja). A tymczasem pieprz skonczyl w odkurzaczu, ku glosnemu niezdadowoleniu poczatkujacej kucharki. 
Widzialam chinska Matke Tygrysice. Naprawde, myslalam do tej pory ze przedstawione w tej ksiazce stereotypy przejaskrawione sa pod publiczke. Do momentu kiedy poszlam ze Stokrota do tajskiej knajpki na male conieco, a przy stoliku obok rzeczona Tygrysica rozwiazywala z szescioletnim synkiem zadanie domowe. To bylo tak okropne, ze az mi sie zle wspomina. Ona na niego SYCZALA, robila sarkastyczne uwagi, wysmiewala bledy, i grozila, a wszystko z tak wscieklym wyrazem twarzy, jak CEO reprymendujacy pracownikow. Zimna suka. Ten chlopczyk mial szesc lat. I plakal. Reka mu sie trzesla ze strachu. Siapal nosem, bal sie jej odpowiedziec, i bal sie cos znowu zle napisac. Naprawde, bylam taka zdumiona, ze az nie wiedzialam co robic. Apetyt mi odebralo. Zastanawialam sie czy moge zadzwonic do social services, albo przynajmniej zwrocic jej uwage. Ale szkoda mi bylo dziecka, a nuz na nim by sie to skupilo. 
Jezeli jestesmy przy matkach, to widzialam tez ostatnio matki Manhatanskie. To specyficzny typ nowojorskich kobiet, mieszkajacych w sasiedztwie Central Parku, i wysylajacych dzieci do przedszkoli za 40,000 dolarow rocznie. W weekendy daja czasami nianiom wolne i spedzaja czas z dziecmi. Obserwowalam glownie z ciekawoscia trendy modowe i wyodrebnilam dwa. Trend pierwszy, to getry (legginsy?) sportowe i buty adidasy. Troche jakby wyjscie z dzieckiem do parku bylo nowym sposobem odbebnienia swoich cwiczen cardio. Efekt troche psuly narzucone na ten zestaw sportowy plaszczyki, np. Burberry. Typ drugi to jeansy waziutkie do pol lydki, tenisowki albo baletki, i zakiecik wciety w pasie. Wszystkie rzeczone kobiety maja rozmiar 0. Wiecej obserwacji nie mialam, bo wiekszosc kobiet to i tak byly nianie, murzynskie, latynoskie albo filipinskie. Poza tym zajeta bylam nadzorowaniem Stokroty, ktora babrala sie w piasku przy uzyciu mojego papierowego kubka po kawie. Panie nianie patrzaly na mnie z politowaniem, znad plastikowych wiaderek i lopatek firmy Melissa and Doug. Panie manhatanskie patrzyly z politowaniem na moje sztruksy dzwony i sandaly havaiany. Stokrota patrzyla na mnie z wielkim usmiechem znad gory piachu - i tylko to sie liczy!

5 comments:

  1. Oh, rozne sa "typy". A usmiech i zadowolenie Stokrotki sa najwazniejsze:)
    To o Tygrysicy - przerazajace! O tej ksiazce slyszalam, ale jakos nie wierzylam, ze tak mozna.

    ReplyDelete
  2. Hahaha:) Pewnie, że uśmeich Stokroty najważnieszy:)
    A ja takie obserwacje też lubię popełniać:) Jeśli chodzi o słowackie tredndy to szpile min. 10cm, do tego mini max 10cm:) Drugi typ skrajnie różny od pierwszego adidaski i wyświechtany dres...:) Niestety nie kwalifikuję się pod żaden z nich:)
    Historia o Tygrysicy okropna i też nigdy nie wiem jak się zachować wtakich sytuacjach...

    ReplyDelete
  3. Melissa i Doug? A ja myslalam, ze to jakis tutejszy, lokalny warsztacik, ktory wyklepuje warzywa i owoce z sosniny. Dynia zawziecie kroi w ochronce na plastry i planowalam kupic jej na urodziny :-)

    ReplyDelete
  4. no wlasnie, urodziny sie zblizaja wielkimi krokami... moje dotychczasowe doswiadczenia z kinderbalow sklaniaja mnie do rezygnazji z imprezy...

    ReplyDelete
  5. byłam zła przez całą książkę, kiedy ją czytałam.
    Kiedyś gdzieś czytałam fajny przykład, by odwrócić sytuację na zasadzie praise positive behaviour powiedzieć do swojego dziecka, zobacz, jak ta Pani bardzo kocha swojego Syna, jak ładnie on odrabia lekcje itp, mając nadzieje, że rzeczona usłyszy i choć na chwilę się uspokoi. Ale oczywiście pewnie tak jak i Tobie zatkałoby mnie na całego :)

    ReplyDelete