Monday, January 9, 2012

home sweet home

W domu jestesmy. Stan grupy: matka, dziecko, matka matki. Ojciec dziecka zostal w archiwach niderlandow i twierdzi ze ksiazke pisze. Ja tam nie wiem. Moim zdaniem to tylko wybieg aby na mnie zwalic osmiogodzinny lot ze Stokrota. Wszystkie rybki spia w jeziorze, ciulalla ciulalala. A ta jedna spac nie moze, ciulala ciulalala la. Piosenka ta w pelni oddaje sytuacje w samolocie. Stokrota miala ubrana koszulke z napisem "Sound Sleeper", ale okazalo sie ze to tylko moje "wishful thinking", i nie spala. Za to jak juz dowleklysmy sie do domu padla bez zycia. Tak wiec mam naj najlepsze nadzieje na szybkie przestawienie sie na czas amerykanski. 

Wyjechalismy z jednym dzieckiem, wracamy z innym. Zawsze mam takie wrazenie po wyjazdach. Urosla, utyla (babciowe podkarmianie sprawilo ze pojawily sie jej nawet doleczki na lokciach, ktorych to nigdy, przenigdy nie miala), nabrala niezaleznosci. Gada bez przerwy, do siebie, do mnie, do telefonu, do kota, do sasiada w samolocie. Tlumaczy cos wytrwale gestykulujac, pokazujac rozne rzeczy paluszkami, tylko niestety zadnych zrozumialych slow w tym potoku mowy wyroznic nie mozna. Jest niesmiala. Kazdy usmiech nieznajomego, pani w sklepie, pani stewardesy, pani celniczki, starszego pana na spacerze, zbywa milczeniem i podejrzliwie przyglada sie natarczywym doroslym spod przymknietych oczu. Ani miesien jej nie drgnie na twarzy, ani cien usmiechu sie nie pojawia. Popatrzy sobie, popatrz, potem sie nudzi i zwraca do mnie. A ja musze tlumaczyc rozczarowanym widzom dlaczego taka sliczna dziewczynka ich nie lubi. No niesmiala jest, co ja za to moge. Kiedy moja mama przywitala ja na lotnisku z nowa lalka, Stokrota nie poswiecila ani babci, ani lalce nawet minuty. Rozgladala sie po terminalu ostentacyjnie je ignorujac. Troche zal tych wszystkich przejawow sympatii ktore nie spotykaja sie z entuzjastycznym przyjeciem Stokroty, ale co zrobic. Podejrzliwe dziecko mam. Jedynymi osobnikami ktore traktuje bez angielskiej rezerwy sa psy. Nawiazala bliska znajomosc z kilkoma przedstawicielami gatunku, i bardzo sie z tego ciesze. Nie bedzie miala problemow ze strachem przed zwierzetami. Niby Pikiel tez pies, ale taki z niego maluch (6 kilo!) ze nie wiem czy sie kwalifikuje jako prawdziwe zwierze. A Pikiel zostal na Wegrzech u tesciow, i teraz w domu ciagle go szukam oczami, i bardzo mi go brakuje. Luby przywiezie go za kilka tygodni wracajac do Stanow, a do tego czasu jestem zdana na Stokrote i mame. 

5 comments:

  1. Witajcie w domu!:) Fajna dziewczyna z tej Twojej Stokroty:) Ja mimo tego , że mój Chłopiec dzielnie znosi wszystkie podróże i loty najczęściej przesyia w całości jestem w pełni wyrozumiała dla rodziców, którzy tego szczęścia nie mają...szczerze im współczuje - zwłaszcza pogardliwych spojrzeń współpasażerów...Pozdrawiam i mamy do pomocy trochę zazdraszczam:)

    ReplyDelete
  2. Z Mama na pewno bedzie razniej dopki nie wroci reszta rodziny :)

    ReplyDelete
  3. Dzieki, milo Was wszystkie "widziec", teraz bede pisac regularniej!

    ReplyDelete
  4. Tez Witam:))
    Fajnie, ze juz z powrotem a fajniej, ze z Mama:)

    PS Stokrotka to tak jak ja...Niesmiala wsrod ludkow a bez rezerwy do futrzakow;)

    ReplyDelete