Kroczek za kroczkiem, powolutku, Stokrota przemierzala szerokosc brodzika. Ostroznie mierzyla wzrokiem armatki wodne, patrzala spod oka na wielkiego rozowego slonia-zjezdzalnie. Najgorszy byl halas - nie zdawalam sobie sprawy jak echo niesie sie po hali basenowej - pomimo ze bylo stosunkowo malo ludzi, huczalo jak w ulu. Ale stopniowo zaczelo jej sie podobac - zwlaszcza jak odkryla brzeg basenu, i fakt ze mozna trzymajac sie go stac tak wygodnie, jak w domu przy kanapie.
Nie wiem czy Stokrota ma wskazania na bycie wodnym dzieckiem - widzialam na youtubie dziesiatki filmikow z trzymiesiecznymi dzieciaczkami fruwajacymi jak male ptaszki pod woda . Chcialabym zeby tez tak sie fajnie bawila. Na tutejszym basenie nie ma instruktora dla maluchow, wiec zastanawiam sie: sprobowac zanurzyc jej glowe, czy nie? Podobno instynkt zatrzymywania oddechu pod woda zanika pomiedzy 10 a 15 miesiacem. Ryzyk fizyk?
A tu Stokrota od gory:
I od dolu:)
Dobrze, ze sie Stokrotka takiej wody nie boi to i sie chlup, chlup nauczy. Fajna jest - i od gory i od dolu ;)
ReplyDeleteBrawa! Odwaga Dyni w sprawach ciekow wodnych zatrzymala sie na umywalce. Tyle naszego, ze lubimy ciurk wody z kranu :-)
ReplyDeleteZanurzylam glowe! Nie krztusila sie zbyt mocno, ale nie byla zachwycona. Chyba pozostaniemy na powierzchni na razie:)
ReplyDelete