Jak Stokrota je bulke:
- dziamdzia, dziamdzia, zuje, mietoli w pysiaku, a jak juz wymietoli, ZDRAPUJE wszystko skrupulatnie reka z jezyka, i wsmarowuje w dywan.
Jak Stokrota je ryz:
- Bierze garstek ryzu, delikatnie paluszkami wybiera ziarenko po ziarenku, wklada jedno do buzi, pozostale rzuca Piklowi. To jedno w buzi przemieszcza z miejsca na miejsce, i nie polyka dopoki nie dam jej popic wody albo soku.
Jak Stokrota je ziemniaczki:
- Daje jej lyzke do buzi, ona w szerokim usmiechu otwiera buzie i zaczyna dmuchac. Ziemniaczki laduja na mnie, na krzesle, na bluzeczce. W buzi nie zostaje nic.
I tak da capo. Czy ktos jeszcze sie dziwi ze ze zebra jej widac? A ja zaciskam zeby i jak mantre powtarzam: nie zmuszaj dziecka do jedzenia, nie zmuszaj dziecka do jedzenia, nie zmuszaj dziecka do jedzenia...
To Ci się trafił "Tadek-niejadek":)
ReplyDeleteMusi byc rownowaga w przyrodzie. Czego Stokrota nie zje tym Dyniuta nie wzgardzi :-)
ReplyDelete