To okolice naszego projektu badawczego. Swojsko jakos, nie?
Zupa "laksa", lokalny przysmak, kupiona na bazarku za grosze.
Domki w "Malych Indiach", jednej z niewielu niewysterylizowanych dzielnic Singapuru.
MIni oltarzyk z kadzidlem, na bazarze.
Budda i BlackBerry, tez na bazarku.
To domki na "Arab Street", troche turystyczej dzielnicy muzulmanskiej.
I chinskie jedzenie...
Zdecydowanie lubię takie swojskie klimaty:) A zupka godna polecenia?:)
ReplyDelete